Czwartkowy wieczór z Pucharem Króla o mały włos a byłby mocno nieudany. FC Barcelona coraz mocniej zbliżała się do wcześniejszego wyczynu Realu Madryt, ale po dodatkowych trzydziestu minutach wyeliminowała Cornellę i awansowała do kolejnej fazy Pucharu Króla.
Podstawowi nie potrafią strzelać karnych
Spotkanie wyjazdowe zostanie zapamiętanie oczywiście z jednego powodu. Nie chodzi oczywiście o charakterystyczną sztuczną murawę, okraszoną niecodziennymi liniami na boisku, a o to co FC Barcelona pokazała w trakcie regulaminowego czasu gry. Podopieczni Ronalda Koemana dogrywki mogli bowiem uniknąć, ale niestety dwukrotnie nie strzelili rzutu karnego. W obu przypadkach świetnie w bramce zaprezentował się bramkarza Cornelli, który najpierw obronił strzał Miralema Pjanicia, a pod koniec meczu także Ousmane Dembele. Francuz swoją jedenastkę wykonał jednak fatalnie, strzelając w sam środek bramki.
Zobacz także: Koeman odpowiada na słowa Leonardo
FC Barcelona paradoksalnie miała sporo szczęścia, że regulamin nie przewidział przejścia od razu do serii rzutów karnych. Gospodarze w dogrywce nie mieli już tyle sił, by szczelnie bronić swojej bramki, a i do kontr już nie ruszali tak żwawo. Barcelona ten fakt wykorzystała już dwie minuty po rozpoczęciu dogrywki, kiedy podanie Pedriego wykorzystał wspomniany Dembele. Katalończycy w dalszych fragmentach kontrolowali ten pojedynek, a dzieła zniszczenia w ostatniej akcji meczu dopełnił Martin Braithwaite. Ponownie kluczowym podaniem popisał się Pedri. FC Barcelona nie bez problemów awansowała zatem do 1/8 finału Pucharu Króla, gdzie rywala wyłoni losowanie.
fot.gettyimages.com