Mało kto się chyba spodziewał, że w środowy wieczór będziemy świadkami aż tak dużych emocji. Po raz kolejny zadbała o to sama FC Barcelona. Piłkarze z Katalonii dopiero po serii rzutów karnych wyeliminowali Real Sociedad i zagrają o Superpuchar Hiszpanii.
Problemy już przed pierwszym gwizdkiem
FC Barcelona do tego spotkania mogła podchodzić w niezwykle złych nastrojach. Wiadomo było bowiem, że nawet na ławce nie zasiądzie Leo Messi. Argentyńczyk najprawdopodobniej doznał urazu jeszcze w poprzednim spotkaniu ligowym z Granadą. Ronald Koeman jakoś tę dziurę musiał więc załatać. Lekiem na całe zło miało być posłanie w bój dwóch nominalnych napastników oraz technicznych skrzydłowych. W pierwszym gronie znaleźli się Antoine Griezmann oraz Martin Braithwaite. Z kolei za dostarczanie im dobrych piłek byli odpowiedzialni Pedri czy Ousmane Dembele.
Ten zabieg mógł trafić w dziesiątkę, gdyby nie duża nieskuteczność „Blaugrany”. FC Barcelona długimi fragmentami dominowała, a do tego jeszcze w pierwszej połowie do siatki trafił Frenkie De Jong. Barcelona dała się niestety zaskoczyć już po przerwie, a stan meczu wyrównał z rzutu karnego Mikel Oyarzabal. W dalszych fragmentach tego spotkania okazji z obu stron nie brakowało. Skórę Katalończyków ratował jednak Marc-Andre ter Stegen, który ostatecznie był decydujący w serii jedenastek.
Zobacz także: Wychowanek bliski powrotu do FC Barcelony
Niemiecki golkiper w konkursie rzutów karnych obronił dwa strzały przeciwników, a przy jeszcze jednym wyrwał dodatkową presję na piłkarza Realu Sociedad, który koniec końców trafił w słupek. Karnego decydującego o awansie FC Barcelony wykorzystał Riqui Puiq. Przeciwnikiem FC Barcelony w finale będzie Real Madryt lub Athletic Bilbao.