Podczas spotkania FC Barcelony ze Sportingiem Gijon na Camp Nou, miała miejsce bardzo ciekawa i niecodzienna sytuacja. Zabrakło jednej ważnej osoby.
Manel Vich, zwany „Głosem Barcy”. Pierwszemu lepszemu kibicowi nic to nie mówi. Otóż jest to niezwykle popularny i bardzo ceniony speaker klubowy.
Vich skończył w tym roku 78 lat. Speakerem w Barcelonie jest od… 60 lat! W minionym spotkaniu niestety nie mógł się pojawić na Camp Nou. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że opuścił swój… piąty mecz w ciągu 60 lat!
Z wielkiego szacunku klub postanowił nie zmieniać go nikim. Kibice zatem nie usłyszeli ogłoszenia składów, ani powitania, ani pożegnania.
Ostatni taki przypadek miał miejsce 3 października 2008 roku. Wówczas Barca wygrała 6-1 z Atletico. Wówczas Manel był na ślubie syna Carlosa. W 2003 roku również był nieobecny, gdyż przebywał na weselu córki. Pozostałe dwa razy miały miejsce w 1978 roku. Wówczas zdiagnozowano u niego nowotwór.
Speaker jest tak popularny, że nawet holenderski reżyser Johan Kramer nakręcił o nim film.