Niedawno Javier Teras udzielił wywiadu w programie “Sport Breakfasts” w Europa Press. W nim poza Realem Madryt czy Superligą odniósł się do sytuacji FC Barcelony. Padły konkretne słowa.
Javier Tebas od lat jest prezesem LaLigi, jednak jego działania zdaniem niektórych klubów nie przystoją osobie z taką funkcją. Nie ukrywa on bowiem, że jest kibicem Realu Madryt i swoimi działaniami ma często torpedować starania o podniesienie poziomu ligi czy absurdalne podnoszenie sobie pensji. Pomimo tego stale piastuje on tę funkcję i mało wskazuje na to, aby w kolejnych latach miało się to zmienić.
Z pewnością Barcelona ma „na pieńku” z prezesem LaLigi a sytuacja zaczęła eskalować od momentu zarejestrowania Daniego Olmo na początku stycznia. Teras nie ukrywał, że coś takiego nie powinno mieć miejsca i zaczął on kampanię przeciwko Barcelonie. Celuje w rozwiązanie kontraktu z Danim Olmo, który zgodnie z zasadami w takim przypadku otrzymywałby pensję z Barcelony do 2030 roku. Prezes w programie “Sport Breakfasts” odniósł się do tej sytuacji
„Latem myślałem, że się uporają z problemami, ale ostatecznie próbowali to załatwić w trzy dni. Olmo podpisał kontrakt, wiedząc, że może nie grać po grudniu. Nie powinien kończyć sezonu w Barcelonie”
Barcelona oczywiście odpiera wszelkie zarzuty związane z rejestracja twierdząc, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Mowa tutaj o sprzedaży lóż VIP na nowym Camp Nou, które zostały wydzierżawione na 30 lat za 100 milionów euro. To miało pozwolić klubowi na rejestrację, jednak jak się okazuje pojawiają się nieścisłości, które mogą cały ten trud zmarnować. Z pewnością nie będziemy mieli żadnego ułatwienia ze strony władz ligi, jeśli taka sytuacja faktycznie miałaby miejsce.
Dodatkowo Tebas odniósł się do „afery Negreiry”. Sprawa miała odnosić się do sytuacji w której FC Barcelona przez kilkanaście lat opłacała faktury wystawiane przez spółki należące do ówczesnego wiceszefa Komitetu Sędziowskiego (CTA), José Marię Enriqueza Negreirę. Zarzuty kierowane wobec Barcy są oczywiste – korupcja oraz przestępstwa gospodarcze, w postaci fałszowania dokumentacji handlowej. Prezes LaLiga twierdzi, że Barca ma ogromne szczęście:
„Korupcja sportowa jest przestępstwem i nie uległa przedawnieniu. Wierzymy, że chodziło o wpływanie na awanse i spadki sędziów. W wymiarze sportowym sprawa była już przedawniona. Gdyby nie to, Barcelona zostałaby zdegradowana”
Sytuacja wydaje się już stosunkowo odległa, jednak wciąż odciska ona piętno na Barcelonie, która pod rządami Joana Laporty często posługuje się nie do końca czystymi zagraniami. W obecnej sytuacji jest to jednak tylko gdybanie. Pewne jest jednak to, że władze tego nie zapomną i będą piętnować każdy odchył od normy. Miejmy więc nadzieje, że takie sytuacje jak z Negreirą i Olmo nie będą już miały w klubie miejsca. Oby…