Dziennikarze Mundo Deportivo przeprowadzili specjalny wywiad z Jeanem Michaelem Serim, którego transfer do FC Barcelony był kwestią dosłownie godzin.
Pomocnik z Nicei opowiadał jedynie o swoim nieudanym transferze. Poniżej prezentujemy tą część wywiadu.
Byłeś już jedną nogą w Barcelonie…
– „Tak, byłem. Po meczu z Napoli ponad godzinę rozmawiałem z władzami Barcelony i wszystko dobrze się zakończyło. Mój agent był w Barcelonie i przyjechał z propozycją umowy na pięć lat. Oba kluby były na ostatniej prostej negocjacji.”
Co zatem się stało?
– „Na prawdę nie wiem. Ponoć stosunki między klubami bardzo się pogorszyły. Być może chodziło o kwestie finansowe.”
Jak na to zareagowałeś?
Byłem w ciężkim stanie psychologicznym. Obiecano mi jedno, a zrobiono drugie. Od razu pojechałem do klubu do biura dowiedzieć się co się wydarzyło. Tam dosłownie wybuchnąłem. Ściany drżały. Nic mi nie powiedzieli, nawet nie umieli spojrzeć w oczy. Była awantura.”
Jesteś bardzo rozczarowany.
– „Czuje się bardzo źle, fatalnie. Bardzo mnie to dotknęło. Nie potrafiłem nawet zagrać w meczu Nicei. Moje marzenie zostało pogrzebane. Nawet kibice Barcy mnie wspierali.”