8 spotkań i ani jednej bramki czy asysty. Tak prezentuje się statystyka z obecnego sezonu Ansu Fatiego. „Złoty dzieciak” jak przyszło się określać zawodnika Blaugrany przed laty ma obecnie trudny okres w klubie. Wiele wskazuje, że to jego ostatnie tygodnie w zespole z Hiszpanii.
W momencie jego debiutu był na ustach wszystkich fanów piłki w Hiszpanii i na świecie. Otrzymał nawet magiczny numer „10” po Leo Messim, co wprost pokazywało jakie oczekiwania i nadzieje są związane z tym młodym zawodnikiem. Na oczekiwaniach niestety się zakończyło, bo młody zawodnik nie udźwignął presji związanej z występami dla Dumy Katalonii, nie pomogły również kontuzje, które trapią go od dłuższego czasu.
Z tego względu został on w zeszłym sezonie wypożyczony do Brighton, jednak i tak nie zagrzał miejsca na dłużej. Wrócił więc do Barcelony, gdzie jego miejsce jako wonderkida zajął Lamine Yamal. Teraz mało kto pamięta o dawnym numerze „10”. 8 spotkań to nie jest wynik, którym można się chwalić, szczególnie, że rzadko kiedy grał je w pełnym wymiarze czasowym. Z reguły wchodził z ławki i nie potrafił zrobić czegoś „ekstra”.
Do tego dochodzi fakt, że ma on być zdenerwowany i rozgoryczony swoją sytuacją w klubie. Według „Mundo Deportivo” – ma on nie rozumieć podejścia trenera. Na treningach ma prezentować się lepiej od swoich rywali a i tak to oni zbierają laury i grają w wyjściowym składzie. Być może to sposób, aby przekonać go, że w klubie nie ma już dla niego miejsca.
Początkowo nie było chętnych, jednak zimowy okres przyniósł pierwszych zainteresowanych. Swoje zainteresowanie Ansu Fatim wyrażały co najmniej cztery zespoły – Ajax Amsterdam, Borussia Dortmund, FC Porto i stambulski Besiktas. Kontrakt Fatiego obowiązuje do czerwca 2027 roku.