23.11.2024, g. 21:00
La Liga (Hiszpańska Primera Division)
Celta Vigo vs blank FC Barcelona
Do meczu pozostało:
2dn.19godz.11min.
blank 14.38 X4.28 21.68 Zarejestruj konto
blank
Transmisja na żywo blank blank blank

Miralem Pjanić rozmawiał ostatnio z katalońską gazetą „Mundo Deportivo”, z którą zahaczył o temat swojego pobytu w Barcelonie. Co ciekawe, Bośniak przyznał, że nigdzie się nie wybiera i zamierza walczyć o plac w Katalonii w przyszłym sezonie.

„Ten klub był na mojej drodze przez wiele lat”

Miralem Pjanić nie miał wątpliwości co do swojej przyszłości, mimo że wiele hiszpańskich mediów w ostatnich dniach spekulowało o jasnej deklaracji ze strony klubu. FC Barcelona ma być skłonna sprzedać pomocnika, który w ogóle nie spełnił pokładanych oczekiwań. Sam zainteresowany twierdzi jednak, że nigdzie się nie rusza.

Nie podpisałem kontraktu z Barceloną, żeby odejść po roku, zrobiłem to, aby stworzyć historię w klubie, który był na mojej drodze przez wiele lat. Kiedy miałem 16 lat, mój ojciec spotykał się z przedstawicielami Barcelony, którzy chcieli mnie sprowadzić do drużyny rezerw. Wówczas byłem w Metz i nie potrafiliśmy docenić, jak ważna jest Barça B w tym klubie. Postanowiłem rozpocząć moją karierę we Francji, ale zawsze śledziłem to, co robi Barcelona. Przybyłem do klubu ze względu na moją grę i doświadczenie jako zwycięzcy. Poproszono mnie, abym to wniósł, kiedy podpisałem kontrakt z Barceloną – powiedział Pjanić.

Zobacz również: Ansu Fati nie zagra już w tym sezonie

Dziennikarze nie omieszkali także zapytać o relacje Pjanicia z Ronaldem Koemanem. Bośniak otwarcie przyznał, że jedyne czego pragnie, to regularność w grze. Pjanić zdaje sobie jednak sprawę, że każdy tego pragnie i o miejsce w takim klubie jak FC Barcelona jest niezwykle ciężko.

Każdy piłkarze potrzebuje regularności. To jedyne, o co mogę poprosić trenera Koemana. Trener stawia mocniej na graczy ze szkółki, ale ja mogę wnieść nieco więcej doświadczenia. Aby to pokazać potrzebuje jednak częstszych występów – zakończył Pjanić.

 

fot.gettyimages.com

Share.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.