Mimo wtorkowej porażki z PSG 1:4, nikt nie zakładał, że FC Barcelona zanotuje potknięcie w stosunkowo łatwym spotkaniu. Katalończycy dali sobie jednak wyrwać trzy punkty ekipie Cadiz i tym samym powiększyli stratę do wicelidera Realu Madryt.
Przewaga ogromna, ale wynik mało zadowalający
Mówiąc o tym, jak w tym meczu zaprezentowała się FC Barcelona, zastrzeżeń większych być raczej nie powinno. Gospodarze tej rywalizacji dominowali niemal od początku do samego końcu. W samej pierwszej części tego pojedynku, podopieczni Ronalda Koemana oddali aż jedenaście strzałów, przy jednym gości. Bramka dla FC Barcelony padła jednak po rzucie karnym, którego na gola zamienił Leo Messi.
Później sytuacji było sporo. Co najmniej jednego gola więcej po tym spotkaniu powinien mieć właśnie Messi, który w drugiej części gry zmarnował kilka dogodnych okazji. Patrząc jednak na statystyki, ciężko zakładać, że przełamie się tak szczelną defensywę. FC Barcelona ten pojedynek skończyła bowiem tylko z czterema celnymi uderzeniami na bramkę zespołu Cadiz, a więc aż szesnaście nie zostało skierowanych w światło bramki.
Zobacz także: Kylian Mbappe mógł zostać graczem Barcelony
Goście zaatakowali raz, ale porządnie. W 89. minucie gola z rzutu karnego zdobył Alex Fernandez, który otrzymał taką szansę po fatalnym zachowaniu Clementa Lengleta we własnym polu karnym. Dla Cadiz remis może być niezwykle cenny, ponieważ strefę spadkową wyprzedza tylko o cztery oczka. FC Barcelona będąc na trzecim miejscu traci osiem punktów do pierwszego Atletico oraz pięć do drugiego Realu Madryt.
fot.gettyimages.com