Miralem Pjanić to jeden z niewielu piłkarzy, którzy przed sezonem 2020/21 dołączyli do FC Barcelony na zasadzie transferu gotówkowego. Bośniak nie gra jednak tak często, jak sam tego oczekiwał i w rozmowie z francuską telewizją Telefoot postanowił przedstawić swoją obecną sytuację z drużynie z Katalonii.
Pjanić w roli rotacyjnego zawodnika
Do tej pory Miralem Pjanić wciąż czeka na choćby jeden dobry występ. Ronald Koeman byłemu zawodnikowi Juventus czy AS Romy nie daje jednak zbyt wielu szans, by ten mógł zaprezentować swoje umiejętności. Pjanić w rozmowie z telewizją Telefoot narzeka zatem na trenera, kładąc jednocześnie nacisk na ciężką pracę.
Grałem w kilku klubach u kilku różnych trenerów i nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji. To nie jest łatwe, przyjmuję to z wielkim trudem. Nie znam dokładnych powodów, dla których nie pojawiam się na boisku tak często, jak tego oczekiwałem – przyznał Pjanić.
Bośniak, który w tym roku skończy 31 lat koszulkę „Blaugrany” zakładał co prawda w piętnastu meczach ligowych, ale przełożyło się to tylko na 529 rozegranych minut. Ostatnie starcie w hiszpańskiej La Lidze, w którym środkowy pomocnik spędził na murawie pełne 90 minut to pojedynek z Realem Valladolid. Miało to miejsce jednak 22 grudnia, a więc Pjanić czeka już prawie dwa miesiące na taką okazję. Po drodze było jeszcze spotkanie z Cornellą w Pucharze Króla, kiedy to 30-latek zagrał 120 minut.
W ostatnim, wygranym meczu z Deportivo Alaves Pjanić pojawił się na 19 minut. Bośniak wraca po drobnej kontuzji, która wykluczyła go ze spotkania z Sevillą w Pucharze Króla.
Zobacz również: Neymar nie zagra z FC Barceloną
fot.gettyimages.com