Choć Leo Messi nie gra od roku czy dwóch, mimo iż chyba żadna forma defensywy go nie zaskoczy, w związku z czym trener Pablo Machin nic nowego nie wymyślił… Mimo wszystko krycie Argentyńczyka ponownie wywołało dyskusję w mediach.
Mimo iż indywidualnie krycie jednego piłkarza nie jest już często spotykanie, w meczu z Gironą „plastrem” Messiego był młodziutki Maffeo. Mecz pokazał, że niezwykle bramkostrzelny napastnik tym razem nie trafił do siatki, ale tak czy inaczej robił miejsce dla kolegów z zespołu, po czym Barcelona wygrała 0-3.
W tym sezonie indywidualnego ochroniarza Messiemu przydzielał także Zidane w pierwszym meczu Superpucharu. Metoda z Kovaciciem w roli głównej również przyniosła pożądany efekt.
W Lidze Mistrzów w 2007 roku Messiego na krok nie odstępował Alvaro Arbeloa z Liverpoolu. Wówczas The Reds wyeliminowali Blaugranę.
Z mniejszym lub większym efektem opisywaną rolę pełnili także Sokratis, Pepe czy Balenziaga.