29 marca w meczu Francji z Rosją Jeremy Mathieu upadł na murawę i jak mówi: „myślałem, ze było źle. Przy takim bólu myśli się o najgorszych kontuzjach. Słyszałem chrupnięcie i myślałem, że to wiązadła. Powiedziano mi że to łękotka i poczułem ulgę. Chciałem wrócić jak najszybciej.”
Klubowi lekarze chcieli postawić na dłuższą i bardziej zachowawczą metodę leczenia. Francuz jednak chciał wrócić do zdrowia jak najszybciej i wybrał bardziej ryzykowne, ale szybsze rozwiązanie.
– „Ze względu na klub i reprezentacje zdecydowałem się usunąć łękotkę. Wiem, że w przyszłości może to mieć swoje konsekwencje. Może będę kulał w wieku 62 lat. Teraz jednak najważniejsze dla mnie jest cieszenie się grą do końca kariery, a to już prawie koniec.” – mówi obrońca.
Mathieu wrócił już do treningów i niebawem powinien otrzymać pozwolenie na grę. „Odzyskałem uśmiech. Już jest dobrze” – zapewnia, mając także nadzieje, że pojedzie na Mistrzostwa Europy „Fizycznie będę gotowy na Euro, ale to zależy od trenera.”