Luis Suarez szeregi FC Barcelony opuścił ponad pół roku temu. Urugwajczyk w ostatnim wywiadzie dla programu „El Transistor” wypowiedział się na temat kulis przejścia do Atletico Madryt. Co ciekawe, jego słowa przeczą temu, co nie tak dawno mówił Ronald Koeman.
To trener zadzwonił z informacją o odejściu
Były napastnik Ajaxu Amsterdam czy Liverpoolu według obecnego szkoleniowca FC Barcelony opuścił „Blaugranę” tylko i wyłącznie na polecenie zarządu. Luis Suarez przyznał jednak, że swoje pięć groszy dołożył także sam trener. Koeman miał zadzwonić, informując o swojej decyzji.
Ronald Koeman zadzwonił do mnie i powiedział otwarcie, że nie znajduje się w jego planach na przyszły sezon. Jego słowa potwierdziły też władze Barcelony i wtedy rozpocząłem rozmowy z Atletico i trenerem Diego Simeone – przyznał Suarez.
34-letni zawodnik jednocześnie wyraźnie żałuje, że musiał odejść z katalońskiego klubu, a cały proces informowania go nastąpił właśnie w taki, a nie inny sposób. Przede wszystkim Luis Suarez liczył na argumentacje takich założeń, ale jak wiemy, nigdy się tego nie doczekał.
Kiedy FC Barcelona poinformowała mnie o swojej decyzji, było mi bardzo ciężko. Będąc zupełnie szczerym, absolutnie się tego nie spodziewałem. Moment był tym bardziej trudny, że wszystko potoczyło się w taki sposób – zakończył Suarez.
Zobacz również: FC Barcelona w półfinale Pucharu Króla
Luis Suarez w trakcie rozmowy przyznał, że zainteresowanie jego osobą wyrażały nie tylko władze Juventusu czy Atletico. Z perspektywy czasy Urugwajczyk cieszy się z przyjścia do Madrytu, zwłaszcza, że jak sam przyznaje Simeone jest naprawdę dobrym trenerem.
Simeone jest takim trenerem, który bardziej cię motywuje, niż przedstawia styl gry. Mogłem więc polegać bardziej na aspekcie ludzkim, co z pewnością przyczyniło się do tak dobrego wejścia w zespół – dodał napastnik.
W tej kampanii ligowej, Luis Suarez strzelił dla Atletico aż czternaście bramek. Na ten moment jest liderem klasyfikacji strzelców i wspólnie z ekipą z Madrytu prowadzi z dziesięciopunktową przewagą nad Barceloną oraz Realem Madryt.
fot.gettyimages.com