Erling Haaland wzbudza zainteresowanie większości topowych drużyn w Europie. W tym gronie ma być również FC Barcelona, która może mieć jednak spore problemy finansowe, jeśli zdecyduje się przeprowadzić ten transfer. Według informacji „Sportu” Norweg ma kosztować 150 milionów euro.
Niższa kwota dopiero za rok
FC Barcelona, a właściwie jej nowy prezes ma traktować sprowadzenie 20-latka jako jeden z priorytetów na najbliższe okienko transferowe. Erling Haaland nie trafi jednak na Camp Nou, jeśli Katalończycy nie znajdą środków na jego pozyskanie. 150 milionów euro może znacznie obciążyć i tak nadszarpnięty budżet, ale Joan Laporta ma już mieć wypracowaną konkretną strategię w kontekście kupna napastnika.
Zobacz także: Pjanić o swojej przyszłości
Wiadomo już, że klauzula za Haalanda weszłaby w życie dopiero latem 2022 roku, ale żaden czołowy klub nie chce czekać kolejnych dwunastu miesięcy i to mimo kwoty 75 milionów euro. FC Barcelona dwukrotność wymaganą w tym roku chce pozyskać przede wszystkim ze sprzedaży kilku zawodników.
Na czele listy transferowej jest oczywiście Philippe Coutinho, ale co brzmi nieco zaskakująco, Barcelona byłaby skłonna oddać także Antoine’a Griezmanna, jeśli któryś klub zaoferuje zadowalające pieniądze. Pewne jest jednak to, że mimo sporego zainteresowania „Blaugrany” na Norwegu, ich pozycja negocjacyjna może być najgorsza. Prawie nieograniczonymi środkami ma dysponować Manchester City, a do głosu ma dojść również Real Madryt czy pozostałe ekipy z Wysp Brytyjskich.
fot.gettyimages.com