Zdecydowanie można powiedzieć, że Luis Enrique uchronił zespół przed kryzysem, który zawsze miał miejsce w lutym. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Piłkarze to nie maszyny, to zwykli ludzie i też mają chwile słabości i też czują trudy ciężkiego sezonu.
FC Barcelona zanotowała 39 spotkań bez porażki, piłkarze wygrywali wysoko. 39 spotkaniem był już remis 2-2 z Villarreal. Wówczas zaczęło dziać się źle.
Po kilku wysokich wygranych z Rayo, Eibarem, Getafe i Arsenalem przyszedł remis z Villarreal. fantastyczna serię zakończył przegrany mecz z Realem Madryt.
Piłkarzom udało się wygrać po ciężkim pojedynku na Camp Nou z Atletico grając w przewadze jednego zawodnika. Zespół się męczył, ale wygrał. Następnie przyszła porażka ligowa z Realem Sociedad na ich terenie, wczoraj zaś wyeliminowanie z Ligi Mistrzów po porażce z Atletico 2-0.
Mamy zatem dwa spotkania z rzędu, w których piłkarze nie zdobyli ani jednej bramki, a stracili trzy. W ostatnich czterech spotkaniach przegrali trzy razy, tracąc przy tym siedem bramek a strzelając zaledwie trzy.
O niemocy strzeleckiej może także mówić Leo Messi, który nie zdobył gola od meczu z Getafe, który odbył się 12 marca. Minął miesiąc a Argentyńczyk nie potrafi trafić do siatki rywali.
Czy zespół przeżywa kryzys? Kolejne spotkanie gramy na Camp Nou w najbliższą środę, a przeciwnikiem będzie Valencia, która w lidze okupuje dopiero dwunaste miejsce.