W wygranym 1:0 spotkaniu wyjazdowym z Atletico w ramach 1/2 Pucharu Króla nie milkną echa brutalnej gry gospodarzy. Hiszpańskie media mocno rozpisują się o przebiegu spotkania i mówi się nawet o „polowaniu na kostki rywali”.
Z pewnością nie takiego rozstrzygnięcia spodziewało się Atletico we wczorajszym spotkaniu. Brakowało im skuteczności i nie mogli znaleźć odpowiedzi na szybkie skrzydła Barcelony. Znaleźli więc inny sposób – faulowanie. Już na początku spotkania bliski wylecenia z boiska był Cezar Azpilicueta, który od tyłu prostą nogą zaatakował Raphinhę. Był to na tyle brutalny faul, że po okazaniu żółtej kartki sędzia pobiegł do monitora VAR, by sprawdzić czy nie kwalifikował się na czerwoną kartkę.
Hiszpanowi się upiekło, jednak nie był to jedyny faul na Brazylijczyku tego dnia. Podobnie brutalnie zaatakował go Rodrygo De Paul, który również otrzymał za swój faul żółtą kartkę. Bardzo ostre traktowanie nie ominęło również Lamine Yamala, który kończył mecz z zakrwawioną kostką. To natomiast efekt wejścia Clementa Lengleta. Łącznie gracze Atletico otrzymali tego dnia sześć żółtych kartek. To dość jasno pokazuje jaki był cel zawodników Diego Simeone.
Poprzez brutalną grę chcieli oni wymusić brak chęci do gry wśród piłkarzy Barcy. Najbardziej cierpieli na tym skrzydłowi – Raphinha i Yamal, którzy uważani byli za najbardziej niebezpiecznych w zespole Dumy Katalonii. To na nich skupiła się uwaga obrońców, którzy nie przebierali w środkach w celu ich zatrzymania. To samo zauważył również kataloński „Sport”, który mówi o „polowaniu na kostki rywali” czy o tym, że „piłkarze Atletico nie zachowywali się z głową, a wręcz przeciwnie”.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że awans jest nasz i mecz zakończyliśmy bez żadnej kontuzji. Na tym powinniśmy się skupić i myślami kierować się w stronę kolejnego spotkania. Najbliższe Barcelona rozegra już w sobotę gdy zmierzy się na Montjuic z Realem Betis.